czwartek, 3 lipca 2014

Punktualność

Jak wiele osób w XXI wieku nie ma czasu, wiecznie się spóźnia, wymiguje się od spotkań i ma czas w nosie, tym bardziej innych osób. Owszem, nie zaprzeczę, migam się od niektórych spotkań, bo jestem takim typem człowieka, że muszę naprawdę bardzo chcieć, żeby spotkać się z kimś nie z własnej woli.
Ale najbardziej dostrzegam ostatnio to, że wszyscy się spóźniają. Zazwyczaj jest tak, że to ja muszę dojechać do centrum miasta, a i tak zawsze czekam na kogoś przynajmniej 10 minut, mimo, że on mieszka dużo bliżej niż ja od centrum.
Jestem też typem człowieka, który boi się spóźnień, najczęściej wolę przyjechać wcześniej, poczekać z książką w ręku, niż "na styk".
Prawie zawsze spóźnienia ciągną za sobą wiele konsekwencji, niemiłych skutków. Na przykład moje poranne jeżdżenie do pracy. Jestem po domem kolegi punktualnie. Zanim on otworzy bramę, wyjedzie, z powrotem zamknie, już mijają 2 minuty. Potem dom drugiego kolegi. Czekanie na niego, wysyłanie sms. 3 minuty. Trzeci z domów - czekanie 7 minut na spóźnialskiego. Okaże się, że przy wyjeździe z obrzeży jest mały korek, światła. Jesteśmy w pracy na 7.00. Są kamery i czujny szef, więc nici z kawy i poziewania, powyciągania śpiochów z oczu.
I co? Albo ktoś się spóźnia. Dzisiejsze spotkanie z panią od ubezpieczenia. Koleżanka nie dojechała na czas, wszystko automatycznie odwlekło się w czasie. Potem musiałam sterczeć na przystanku bardzo długo, ponieważ spóźniłam się na autobus .. 4 minuty!
Przez to wieczne spóźnianie się ludzi, zawsze cierpi ten, kto jest punktualny. I coraz bardziej wkurzam się z tego powodu.
To był dzisiaj mój psuj humoru numer 1.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna