niedziela, 15 marca 2020

Austria dzień po dniu

Dzień 1

Jazdę rozpoczęliśmy w poniedziałek, jak wyglądał pierwszy dzień pisałam w poprzednim poście. Średnio dziennie robiliśmy około 40 km na trasach. Połowa dnia była piękna, więc mamy kilka fajnych zdjęć i widoków, druga połowa była już gorsza, bo widoczność została porządnie ograniczona.







Dzień 2

Drugiego dnia pogoda nas niemiło zaskoczyła i jeździliśmy we mgle. Ponadto w wyższych partiach padał śnieg, wiał wiatr, a niżej padał deszcz. Do hotelu wróciliśmy przemoczeni, a na stoku ratowaliśmy się gorącą czekoladą.



Dzień 3 

Trzeci dzień był piękny! Słonce wyszło zza chmur i odsłoniło piękne widoki. Skorzystaliśmy z okazji i wjechaliśmy kolejką na szczyt Kitzeinhorn, na platformę widokową. Szczyt ma 3200 m n.p.m., a platforma znajduje się na wysokości 3029 m. Było widać pięknie pasmo gór Taurów z lodowcem na horyzoncie.
Po całym dniu jazdy wybraliśmy się wieczorem do miasteczka Kaprun, w którym znajduje się ośrodek narciarski na spacer. Dużo mostów, sklepów sportowych, hoteli i pensjonatów. Typowe miasteczko narciarskie.




Kaprun nocą



Platforma widokowa na 3029 metrów



Szczyt Kitzeinhorn



Dzień 4

Czwarty dzień był naszym ostatnim dniem jazdy na nartach. Ponieważ trzy poprzednie jeździliśmy w Kaprun, tym razem pojechaliśmy do innego ośrodka - Zem all see, który był położony niżej, bo najwyższy szczyt miał około 1900 m n.p.m. Tam już w ogóle była piękna pogoda, słońce i ciepło, podczas gdy dolina tonęła w gęstej mgle. Południowe stoki zmuszały do uważniejszej jazdy i nogi bardziej bolały, ponieważ śnieg był miękki, dużo muld. Opalając się w przerwie w jeździe w alpejskim słońcu, piliśmy zasłużone piwo smakowe, które weszło jak złoto po wysiłku.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna