niedziela, 22 marca 2020

Kolejne dni kwarantanny mijają. Wczoraj był pierwszy dzień wiosny i padał śnieg, a ja w czwartek jeździłam na rowerze i otworzyłam z J. sezon, robiąc 42 km.
Tracę wiarę, że to wszystko kiedyś minie i wróci do normalności. Znajomi mają mieć ślub na początku maja, więc wszystko pod znakiem zapytania. Wiem więc, że można mieć gorzej niż brak perspektywy szybkiego wyjścia z domu i powrotu do pracy. Przecież zanim wszystko się uspokoi, odbuduje i efekty wirusa się wyciszą, mina z dwa lata.
Jak wiele osób radzi - warto robić listę rzeczy, jakie się zrobi po ustaniu tego szaleństwa. Pójdę do kina na wszystkie nowe filmy, na basen, na wycieczkę górską, odwiedzę znajomych, na sushi i burgera. Tyle tego, a teraz jesteśmy ograniczeni czymś niewidzialnym. Mija tydzień mojej prawie dobrowolnej kwarantanny, czujemy się wszyscy dobrze i nie możemy doczekać, aż wyjdziemy poza ogród. Nawet do sklepu normalnie, bo dziadkom też trzeba pomóc, a nie widujemy się z nimi poza machaniem z balkonów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna