niedziela, 17 lipca 2011

Harcerstwo

Dnia dzisiejszego odwiedziliśmy z rodzicami miejsce obozu harcerskiego Iwo. Był to dzień odwiedzin rodziców. Nie przypuszczałabym, że to tak wygląda. Spodziewałam się większych niewygód wprawdzie mówiąc. Mają całkiem przytulnie. Ich podobóz jest super urządzony. Wchodzi się do niego mostem zwodzonym. Cała jego drużyna przywitała mnie z wielkim entuzjazmem. Zastęp brata całkiem nieźle się urządził. Prycz jest super stabilna, nie załamała się pod moim ciężarem. Warunki jak przystało na survival. W pewnym momencie miałam ochotę zasmakować tego co on. Zazdroszczę mu. Uwielbiam takie klimaty. namioty, własnoręcznie robione łóżka, turnieje na łące, msza w lesie. Może i jestem dziwna, ale to mnie strasznie pociąga. 
Moje sumienie wrzeszczy na mnie wściekłe. Jestem taka złośliwa dla Iwo. Często po nim krzyczę nie wiadomo z jakiego powodu. On chyba jest bardzo z tego powodu smutny. Zrozumiałam to dzisiaj, jak pokazywał mi to wszystko co skonstruował, jak opisywał jak ratował przyjaciela, jak biegł z całych sił do obozu i wołał o pomoc. tak opiekuje się tymi młodszymi harcerzami ... Poprawiał im chusty, ustawiał berety. Nigdy nie wierzyłam w niego. Przecież on jest dobrym człowiekiem. Co tam, że czasami da popalić, ale to brat. A brat zawsze trochę powkurza. Mogłam w sumie trafić na gorszego. Mógł palić i pić. Przeklinać i uciekać z domu. Zrozumiałam to dopiero po szesnastu latach, podczas gdy odwiedziłam jego obóz.... Smutne.
Rodzina okropnie zachęca mnie, żebym się zapisała do harcerstwa. Nawet nie wiecie, jak bardzo analizuje to wszystko. Za i przeciw. Plusy i minusy. Kusi mnie fakt, że do harcerstwa należą ludzie, którzy maja podobne zainteresowania, są uprzejmi, nie narzekają, harcerki są spokojne, opanowane i nie gapią się ciągle w lusterko, czy przypadkiem nie odpadła im tapeta z ryjka. Na mszy polowej u harcerzy, poczułam tą przyjaźń między każdym harcerzem z osobna. Pięknie śpiewali pieśni o wychwalaniu Boga. Gdybym tylko znała słowa do tych cudnych melodii, śpiewałabym z nimi. Serce rwało się do nich, usta otwierały się, chcąc zaśpiewać z nimi. Chyba chcę zostać harcerką. Musze mieć tylko odwagę, żeby przystąpić do ich kręgu. 
Jeszcze pomyślę. Nie mogę działać zbyt pochopnie. 

Menażka i kubek termiczny
Kuchnia obozowa na pierwszym planie.
Apel.
Braciszek w mundurze ;)
Zegar słoneczny
Namiot zastępu Iwo.
Suszące się mundury itp.
    

1 komentarz:

  1. Ja nie przepadam za obozami pod namiotem albo coś tego typu.;d
    Ale wypad z fają ekipą w takie miejsce, to jest coś.;dd

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna