niedziela, 10 lipca 2011

Transformers

Wybrałam się na film "Transformers 3". Kocham ten film. Wkurzał mnie tylko jeden fakt: Nowa aktorka, czyli kolejna dziewczyna filmowego Sama. Głupia blondi, która w szpilkach biegała wśród walczących robotów. Bez sensu. Strasznie mnie denerwowała. 
Kolejnym durnym faktem, była śmierć Ironhide`a. Jeden z lepszych autobotów, a nikt nie pomścił jego śmierci. Megatron zadał mu cios ostateczny, a reszta wróciła do przerwanej walki. 
Zabić ich! ;(
I oczywiście kochana muzyka Linkin Parku (Przy śmierci Ironhide`a: "Linkin Park - Iridescent") oraz Steve`a Jablonsky`ego:
* In time you`ll see
* It`s our fight
* Sentinel Prime
* Shockwave`s revenge
* Lost signal
* No prisoners, only thropies
* I`m just a messinger

"Za wiele lat spytają nas, gdzie byliśmy gdy podbijano naszą planetę. Powiemy: Staliśmy i patrzyliśmy."

Dwa razy popłakałam się na tym filmie. Była scena, kiedy Sam żegnał się z Autobotami, bo miały być one wystrzelone w kosmos i już nigdy nie miały wrócić. Te słowa "Na zawsze zostaniesz moim przyjacielem ...".  
Nawet taki film umie wzruszyć.
Druga scena to moment próby zabicia najlepszego przyjaciela Sam`a, a mianowicie Bumblebee`ego.Zły deceptikon przykładał mu działo do maski. W tych cyber-oczach było widać łzy. Piękne. Taka ulotna chwila. Oczywiście Bee nie zginął. 
Płakać na Transformers ... To cud! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna