Za mną pierwsze lekcje. Nie ma co, mój pierwszy dzień nauki w liceum zaczęłam bardzo przyjemnie. Rozpoczął się o 8.55. Miałam tylko 5 lekcji. Pierwsze przysposobienie obronne. Szybko zajęłam miejsce w ostatniej ławce za drzwiami. Usiadł ze mną Władziu. Starsza nauczycielka, sympatycznym głosem tłumaczyła nam o czym będziemy się uczyć. Powiedziała co musiała i dała nam chwilę (20 minut) wolnego. Jedna z dziewczyn zapisywała kto z kim ma szafkę i listę uczniów. Nawet nie wiem jaki mam numerek. Kolejny był WOK. No cóż, nie powiem, że mnie coś takiego specjalnie kręci, ale opowiadała to ciekawie, więc może nie będzie tak źle. Kolejna religia. Ksiądz spóźnił się prawie 10 minut na lekcje. Pospiesznie zrobił znak krzyża, odmówiłyśmy ojcze nasz. Powiedział, że na jego lekcjach raczej mało się robi. Będzie nam mówił o religii z 20 minut albo puści film, a potem mamy czas wolny, który możemy poświecić na przykład na naukę języka polskiego, który mamy zaraz po. Nasza wychowawczyni uczy nas polskiego. Podała nam spis lektur, podczas gdy jeden z rodzynków spisywał listę obecności i nasze dane na jej komputerze. Podała nam swój e-mail i ostrzegła, że nie przyjmie naszego zaproszenia na facebooku, puki nie skończymy nauki w tej szkole. Na koniec geografia. Myślałam, że to najgorsze z rozwiązań. Taki przedmiot na sam koniec dnia. Porażka. Pani całkiem sympatyczna. Podyktowała nam tematy, które będziemy realizowali w pierwszej klasie i zorganizowała "zabawę" przy mapie. Władziu, Agata i Iwona musieli pokazywać na mapie Polski miasta, wyżyny, góry i mieściny. Biedni. Bałam się tylko, że zawoła "Ej dziewczynko, teraz Ty" patrząc na mnie wymownie. Miała szczęście.
Na przystanek wracałam z jedną z dziewczyn z klasy. Nawet nie wiem jak ma na imię. Gawędziłyśmy o maturze, nauce polskiego i technikach. Oczywiście jak wsiadłam do swojego autobusu, zaczepiło mnie mnóstwo znajomych. Pan M i B. Miło ;)
Weekend. Cieszę się, w niedzielę do Miśki, a jutro ... Jak się cieszę. Jutro Wam opiszę, o co chodzi.
Tylko martwi mnie poniedziałek. Wstawanie o 5.00, powrót do domu około 16.00. Aaa!
Pozdrawiam i miłego weekendu ;*
Zaczynamy ten sam rozdział w życiu :))
OdpowiedzUsuńO co chodzi z tymi zaproszeniami do pani od polskiego?? :PP
O, widzę kolejną świeżo upieczoną licealistkę ; ) Zazdroszczę, też chciałabym mieć taki luźny pierwszy dzień szkoły... Z miłą chęcią zamieniłabym twoją geografię na dwie matematyki, fizykę i chemię, którą dziś miałam, hahaha : ) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w tym roku szkolnym ;D
OdpowiedzUsuńTo wszystko wyjaśnia :P
OdpowiedzUsuńTeż mam wychowawczynię od j.polskiego (:
OdpowiedzUsuńPowodzenia w liceum ! !
Obserwuję i zapraszam do mnie ! ♥
A przede wszystkim DZIĘKUJĘ za polecenia mojego bloga na swoim ! ; *
powodzenia w liceum ; >>
OdpowiedzUsuńja mam wychowawczynie od rachunkowosci ; d
pozdrawiam ; **
Ja mam 3 lata z każdą inną wychowawczynią.;d na koniec pierwszej się przeniosłam a jak już był koniec drugiej to nasza wychowawczynię wywalili i teraz też mamy od polskiego .;d
OdpowiedzUsuńŻyczę owocnej nauki!
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie! :)
Zazdroszczę szafki, u mnie będą dopiero od 2 klasy.
OdpowiedzUsuńu nas nie zanosi się na szafki ;/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;D
;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w szkole :))
OdpowiedzUsuńJa za rok idę do liceum , lub technikum ;)
Wszystkiego dobrego w nowym roku szkolnym <3
OdpowiedzUsuńZapraszam.
własnie , niech ten rok będzie ok ;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w LO zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia ; ]
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie http://dzelaa.blogspot.com/
Oj tam, nie dramatyzuj, ja w I klasie GIMNAZJUM miałem 3 x na 7:10 i 2 x na 8:00 ;PP
OdpowiedzUsuńNo niby musisz wstawać te 30 min wcześniej ode mnie gdy oboje idziemy na 7, ale to te twoje koszmarne "uroki wsi" xddd
pozdro ; >