Piękne słońce powitało rano, co skłoniło mnie do zrobienia paru zdjęć w zimowym ogrodzie. Charon nie odstępował mnie na krok. Coś wyszło, światło zdecydowanie sprzyjało.
W południe załatwianie kilku spraw - poczta, apteka, piekarnia. Widząc karton orzechów włoskich w kotłowni, zmotywowałam się do łupania chociaż części. Ostateczny wynik - 1kg obranych orzechów i poranione opuszki kciuków. Przynajmniej ćwierć za mną. Potem mogłam swobodnie leżeć na kanapie z kremem na rękach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna