piątek, 27 grudnia 2019

Blogmas 2019 #27

Dzisiejszy dzień był długi. Rano zastało mnie odśnieżanie auta, bo miałam na nim grubą warstwę mokrego śniegu. Na szczęście tata założył mi matę na szybę wieczorem, więc przynajmniej tę część miałam z głowy.
W pracy spędziłam 8 godzin na dalszej inwentaryzacji. Jeszcze tylko jeden taki dzień i skończy się to liczenie i wpisywanie cyferek. Mam jeszcze sporo swojej pracy poza tą dodatkową, dlatego liczę na to, że uwiniemy się w poniedziałek szybko.
Spędziłam dzisiaj przemiłe popołudnie u znajomych J. Poznaję coraz więcej ludzi, dochodzą do tego małe dzieci, które od zawsze gdzieś mnie wewnątrz przerażały. Nieuniknione, kiedy wchodzi się w taki wiek, że dookoła wszyscy się pobierają i rodzą dzieci.
Brat nie mógł mi darować i wieczór w domu musiałam spędzić z rodzicami i Iwo grając w planszówkę. Byłam już zmęczona i chciałam tylko się porządnie umyć, ogarnąć włosy, ale tak bardzo mnie trzymali na dole, że 2 godziny nad tym siedziałam. Nie wiem nawet kto wygrał, bo pod koniec poszłam się myć, zostawiając im swoje ruchy w ich rękach. Trudno, na pieniądze to nie było.
Pada śnieg, jest ślisko, mroźno. Z jednej strony się cieszę, bo chcę jechać na narty, ale z drugiej - znowu te warunki na drodze, odśnieżanie, a ja mam uraz do śniegu po jednej stłuczce.
Czeka mnie kolejny fajny weekend poza domem w większości. Brat nie będzie zadowolony, ale jak w końcu czuję, że to wszystko ma sens i nie siedzę non stop w swoim pokoju. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze! To naprawdę miłe z Waszej strony. Odwdzięczę się za każdy.
Bardzo proszę nie ogłaszać się w komentarzach.
Pozdrawiam.
Dagna